Ginga Nagareboshi Gin Weed

*Przyszedł mimo że nikt go nie zapraszał. Tak po prostu musiał odpocząć od tego zwyczajnego życia u boku rodziny. Zaczął się rozglądać*
//Możemy się zachowywać ale nie musimy jak dobrze rozumiem?//

-Witam. * lekko się uśmiechnął*. To na pewnie nie jego wina musiało mu coś wypaść...

-Skoro wzięliście już ślub // jako typowy pies niewiele mający styczności z ludźmi nie wie on co to ślub // to w takim razie teraz bierzecie go po raz kolejny czy tak mi się tylko wydaje? * usiadł patrząc spokojnie na samicę*

-Ah rozumiem. Szkoda tylko że na razie jesteśmy tu tylko my. Niezbyt jest o czym rozmawiać. * westchnął*

- Jeśli chcesz to włącz jakąś muzykę * sam nie wie co mówi ale jakiś cudem to ma sens O.o*

*przybiega*
- Przepraszam za spuznienie!

// Na serio sory mam szlaban i siedze po kryjumu. Tak problemy z rodzicami. //

*ukłon się w stronę Kenaia*
- Witam pana.